Czy system bankowości detalicznej w Polsce charakteryzuje się bezpieczeństwem?

Kryzys gospodarczy w roku 2020 wymusił na kredytobiorcach i nie tylko pytanie o bezpieczeństwo całego sektora bankowości detalicznej, przechowywania pieniędzy na lokatach, a nawet rachunkach osobistych. Czy system bankowości detalicznej w kraju charakteryzuje się wysokim, średnim, a może niskim poziomem bezpieczeństwa i na jakie scenariusze przeciętny człowiek powinien się przygotować, aby ograniczyć stres?

Funkcjonowanie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego

Bankowy Fundusz Gwarancyjny odpowiada za ewentualnie wypłaty środków, jeżeli dany bank znajdzie się na krawędzi wypłacalności, a klienci rozpoczną szturm. Nawet w ostrym kryzysie gospodarczym na terenie Grecji klienci mogli wypłacać pieniądze z rachunków osobistych, ale do pewnego racjonalnego limitu. W Polsce system bankowości detalicznej jest nieźle zaprojektowany, chroniony przed instrumentami pochodnymi, ryzykownymi aktywami, w których występuje depozyt zabezpieczający, potencjał straty całości zainwestowanego kapitału. Nie mamy stricte banków inwestycyjnych, a jedynie banki zarządzające oszczędnościami i kredytami gospodarstw domowych, właścicieli działalności gospodarczych.

Własna waluta oraz bank centralny to jednak spore plusy

Polska dysponuje przewagami w postaci własnej waluty i własnego banku centralnego. Pewnych działań nie można podjąć, jeżeli kraj należy do strefy euro. Pokazuje to przykład Hiszpanii w 2020 roku, która nie ma właściwie możliwości optymalizacji ze względu na całkowite uzależnienie od euro. W razie problemów to bank centralny zajmie się wsparciem finansów publicznych, skupi aktywa, obligacje, wiele innych instrumentów, a nawet uratuje niektóre przedsiębiorstwa, niestety przy tym wywołując inflację i zmniejszając produktywność. Dopóki kraj posiada zaufanie na rynku obligacji, odkupuje serie obligacji nawet w czasie kryzysu run na banki jest niezwykle mało prawdopodobny. Zajęcie oszczędności to oczywiście pewien scenariusz, natomiast nie w standardzie 100%, a obywatelowi zostaje 0 na koncie. Scenariusz założy z największym prawdopodobieństwem pozostawienie drobnych oszczędności, a przejęcie większych kwot w pewnej skali.

Ekstremalne przykłady przejęcia depozytów obywateli w bankach detalicznych

Opóźnienia w wypłacie gotówki, np. z bankomatów nie oznaczają bankructwa banku, a jedynie pewien proces. NBP gwarantuje ciągłość takich wypłat, praktycznie niezależnie od sytuacji gospodarczej. Jeżeli wszyscy klienci chcieliby wypłacić pieniądze w tym samym momencie to już sytuacja trudna, ale też możliwa do opanowania przez uspokojenie emocji. Do tej pory tylko na Cyprze doszło do przejęcia depozytów w kilku bankach w skali do 40%. I to od dużych kwot, chociaż nie trudno zauważyć możliwości powtórki takiego rozwiązania. Skoro raz doszło do takiej sytuacji w skali światowej nie można wykluczyć niczego.

Czy kredytobiorca i człowiek oszczędny powinni się martwić?

W Polsce regulaminy, rozporządzenia dotyczące funkcjonowania bankowości detalicznej, nawet parabanków charakteryzują się dużym zabezpieczeniem interesów społeczeństwa, w tym kredytobiorców wykorzystujących kredyty gotówkowe, hipoteczne. Przy kredycie hipotecznym otrzymujesz nawet opcję obowiązkowej restrukturyzacji i to rozpisywanej przez bank z możliwością akceptacji lub odrzucenia. To dobra wiadomość, ponieważ nawet głęboki kryzys nie powinien uruchomić „ustawy” przejmującej wszystkie oszczędności społeczeństwa, a tych na rachunkach znajduje się naprawdę sporo wierząc statystykom. Co myślisz o zagadnieniu i czy martwisz się o bezpieczeństwo sektora bankowości detalicznej w Polsce?

Dodaj do zakładek Link.

Możliwość komentowania została wyłączona.